Lat temu jeszcze kilka o wiośnie mówili poeci, oznajmiały ją skowronki, pachniała trawą i świeżą ziemią. A dziś? Gdzie tamte wiosny, ciepłe, pachnące, wieczorami ciche i pełne szeptów zakochanych par? Dzisiaj zamiast śpiewu skowronków, wycie syren. Zamiast powiewu ciepłego i pachnącego wiatru smród dymu. Nowy obraz wiosny. Ponoć nawet dzieci w przedszkolu na pytanie,"po czym poznać wiosnę?” odpowiadają że po pożarach traw. O tempora o mores, powiadali starożytni. Co my mamy na wytłumaczenie? Zdziczenie obyczajów?Czy cofnięcie się w rozwoju o kilka tysięcy lat do czasów gdy człowiek nauczył się krzesać ogień i wprowadził gospodarkę opartą o wypalanie lasów i krzaków by móc zasiać trochę zboża na chleb. Co nas do tego popycha? Nuda? Brak rozrywki? Czy może piramidalna głupota. Płoną trawy jak powiat szeroki, dym ściele się nisko niczym dymna zasłona, może dlatego nisko by ukryć w nim resztki wstydu? Można wiele zrozumieć, ale jakiego gigantycznego "jobla" trzeba mieć między uszami aby nawet w nocy po pierwszym dniu świąt łazić po polach i podpalać trawy. Tak jak to miało miejsce na terenie Wrocanki? Skoro tłumaczenie o stratach ekologicznych i finansowych nie trafia do przekonania to czym takich nicponi przekonać. Chyba tylko tęgim grabowym drągiem rytmicznie obijającym puste łepetyny podpalaczy.

Jakby mało było pożarów traw w dniu 8 kwietnia na terenie gminy powstały dwa bardzo poważne pożary. Pierwszy we Wrocance w godzinach nocnych gdy płonącą stodołę gasili strażacy z Tarnowca, Roztok, Jasła i Wrocanki a drugi we wczesnych godzinach popołudniowych w Dobrucowej gdzie wybuchł pożar w budynku mieszkalnym. Pierwsi na miejscu zdarzenia byli strażacy z Tarnowca. Po przybyciu na miejsce okazało się że pożar rozwinął się wewnątrz pomieszczeń mieszkalnych w wyniku czego powstała bardzo wysoka temperatura i duże zadymienie. Po rozpoznaniu sytuacji strażacy przystąpili do gaszenia jak i do udzielania pomocy osobie poszkodowanej. Druh Pętlak Piotr będący po kursie ratownictwa medycznego podawał poszkodowanemu tlen i założył opatrunek hydrożelowy na oparzoną rękę. Do przybycia pogotowia ratunkowego opiekował się poszkodowanym. Pozostali strażacy z Tarnowca po rozwinięciu linii szybkiego natarcia przystąpili do gaszenia palącego się budynku. I tu należało przerwać działania gaśnicze i wysłać do środka zadymionego i palącego się budynku tych naszych radnych gminnych którzy uważają, że aparaty ochrony dróg oddechowych w jednostkach OSP to niepotrzebne tracenie pieniędzy. Według wszelkich zasad powinniśmy stać na zewnątrz budynku i czekać na przybycie ratowników z JRG Jasło bo oni maja stosowne aparaty powietrzne. Ale czy można stać bezczynnie?Pomimo kłębów gryzącego dymu i wysokiej temperatury rozpoczęliśmy akcję gaśniczą. Niestety na skuteczne przeszukanie domu czy nie ma w nim innych poszkodowanych nie mogliśmy sobie pozwolić a to z tego powodu by z ratujących nie stać się ratowanymi.

Tutaj nasuwają się pytania. Dlaczego ci radni co najwięcej psioczą na OSP nie przystępują sami do pomocy innym? Czy zdrowie ratujących i ratowanych jest tak bezwartościowe że budżet gminy nie powinien tracić tych kilku tysięcy zł na aparaty powietrzne? Czy dalej ci którzy twierdzili, że zakup torby ratowniczej PSP-R1 wraz aparatem tlenowym to fanaberie zmanierowanych strażaków będą dalej szydzić z tego zakupu? Czy nadal część radnych naszej gminy będzie torpedować pomysły pozyskiwania pieniędzy z zewnątrz na zakupy sprzętu ratowniczego? Czy nadał ci, którzy najbardziej przeciwni unowocześnianiu służb ratowniczych będą wybierani na następne kadencje do Rady Gminy Tarnowiec? Zdaję sobie sprawę, że nie ma najmniejszego sensu kupować sprzętu wprost kosmicznego do każdej jednostki, ale czy bezwzględne minimum nadal będzie wg. kilku głośno krzyczących sprowadzało się do starych wiader i wiekowych Żuków? Czy wspomniane wcześniej aparaty powietrzne, niepalne kominiarki, rękawice i dobre ubrania bojowe rozwalą budżet naszej gminy? Czas wreszcie skończyć z tym chocholim tańcem. Bo jak tak nadal pójdzie to nie będzie komu narażać własnego zdrowia w akcjach ratowniczych i wtedy czyja to będzie wina? Coś mi się widzi że ci którzy najwięcej dzisiaj krzyczą o rozpasaniu finansowym strażaków pierwsi będą piali jak to oni bronili straży i dbali o bezpieczeństwo swych wyborców. Dobrze, że są jednak tacy co rozumieją potrzeby nowoczesnego ratownictwa, bo to właśnie dzięki nim mogliśmy trochę odtruć się z dymu posiadanym aparatem tlenowym.

Można by tak napisać jeszcze wiele. Ale zapamiętajmy sobie raz na zawsze. Strażaków zawodowych jest na powiecie ograniczona ilość. I choćby ich profesjonalizm i chęć niesienia pomocy pomnożyć przez dziesięć to jednak może się zdarzyć że nie dojadą wszędzie na czas.

Miejmy to na uwadze.

Aleksander Radoń